Strona korzysta z plików cookies.

Dowiedz się więcej
Włącz tryb kontrastowy
4.3 193 oceny
Drukuj

Wesele

rez. Krzysztof Jasinski
autor: Stanislaw Wyspianski

Wybrzmiały ostatnie słowa i dźwięki przedstawienia. Wybrzmiały oklaski, opadła kurtyna, aktorzy udali się do garderób. Minione przedstawienie w jakiś tajemniczy sposób z nami, widzami, zostaje. Spróbujmy przyjrzeć temu, co w naszej pamięci pozostało.

Scenografia jest mało realistyczna. Nie przedstawia dosłownie, jak chciał Wyspiański, wnętrza bronowickiej chaty. Po środku niski stół, który pełni różne inne funkcje w przedstawieniu: a to ołtarza tego dziwnego misterium, na który znoszone są dary, a to podestu, na którym w finale zatańczy swój upiorny taniec Jasiek, zakończony wymownym gestem. Kilka krzeseł nie buduje wcale realistycznej scenografii.

Dominującym elementem jest oszklona ściana, oddzielająca przestrzeń „wewnątrz” od przestrzeni „zewnątrz”. Zza tej ściany przychodzi Żyd i Rachela. Zza niej i za nią pojawiają się duchy. Za nią szaleje przyroda: strzelają błyskawice, gromią gromy, pada deszcz, hula wiatr. Realistyczne, a zarazem historyczne, odtworzone z pietyzmem, są kostiumy. To postaci z epoki, z krakowskiego wesela przełomu wieków. Cóż z tego, skoro bawią się do współczesnej muzyki biesiadnej, w której łatwo rozpoznamy discopolowe hity (pytanie nr 4). Ani przestrzeń, ani czas nie są realne.

Podobnie z postaciami. Reżyser wykorzystał zaledwie jedenastu aktorów do obsady. Grają oni postaci wyłącznie realistyczne, zaś postaci fantastyczne, „osoby dramatu” pojawiają się w różnego rodzaju animacjach i efektach specjalnych: jako głos, animacja czy projekcja zjawy nagrana uprzednio (to ważne!) przez aktora, który w premierowej obsadzie grał w świecie realnym rozmówcę danego ducha. Postaci realne rozmawiają więc z dosłownie własnym odbiciem. Przedstawienie balansuje więc pomiędzy planem realistycznym a symbolicznym (pytanie nr 1).

Zamiast słynnych słów „Cóz tam panie w polityce?” (słowa te padną ze sceny, ale później) spektakl zaczyna Poeta swoim monologiem, w którym wybijają się słowa „dusa dusy zajrzy w oczy” oraz piosenką znaną z wykonania Marka Grechuty „Panno młoda, młoda panno, myślę sobie, że co zechcesz, to się stanie” (pytanie nr 2). Można je odebrać jako klucz do całego przedstawienia. To nie tylko podkreślenie, że akcja dzieje się w Krakowie (Marek Grechuta przez całe życie związany był z Krakowem), ale przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, że zjawy, które przyzywa Panna Młoda pod koniec pierwszego aktu, są zaproszone już od początku, a ich pojawienie się pozwoli każdemu uczestnikowi tego wieczoru (a więc i nam, widzom) „zajrzeć duszy w oczy”. Krzysztof Jasiński wielokrotnie dawał wyraz świadomości genius loci Krakowa. Wawel od zawsze stanowił centralne miejsce tego przywiązania. Do dziś pamiętane są wielkie plenerowe widowiska, słynne Pieśni Wawelu zrealizowane pod Wzgórzem Wawelskim na Wiśle, oparte właśnie na utworach Wyspiańskiego, oblegane przez publiczność. Jasiński, być może jako jeden z ostatnich, nie tylko wierzy w magiczne genius loci Krakowa, ale potrafi z niego czerpać siłę i energię. I mocować się z krakowskim mitem, wciąż dla niego żywym i twórczym. Znajduje w tym mocowaniu się sprzymierzeńców, muzyków i poetów, z Leszkiem Aleksandrem Moczulskim, Markiem Grechutą, Janem Kantem Pawluśkiewiczem na czele. Nieprzypadkowo przedstawienie otwiera słynna pieśń z muzyką Grechuty do słów Wesela.

Finałowy chocholi taniec wykonuje w świetle laserów Jasiek, który na scenie pozostaje sam, a sznur po rogu wisi mu u szyi. W desperackim geście tuż przez zgaśnięciem świateł podnosi ów sznur na szyi do góry niczym w samobójczym geście wisielca. Taniec niemocy, zaklęty wir uśpionych weselników, a więc niezdolnych do czynu, został tu zastąpiony bardzo mocnym teatralnym gestem (pytanie nr 3).

Co wynika z tego wieczoru pod wspólnym tytułem 3x Mrożek? W dzień poprzedzający premierę teatralne mądre głowy debatowały nad aktualnością twórczości pisarza. Mądrych głów słuchać zawsze warto, pamiętając, że w teatrze prawdziwym i bezlitosnym weryfikatorem teoretycznych rozważań jest tylko scena. I ta próba powtórnego przyswojenia wczesnego Mrożka, jeszcze sprzed Tanga, która rządzi się już innymi scenicznymi prawami, pokazała, że te jednoaktówki wciąż żyją albo może raczej – ożyły na naszych oczach. Że są dalej scenicznymi żartami, ale pod tą wierzchnią warstwą kryje się wielkie grave. Że mechanizmy, które opisywał w nich Mrożek – wciąż działają. A ostatnio nawet pracują na wyższych obrotach.

Quiz weryfikujący do spektaklu “Wesele” reż. K. Jasiński. Jakimi słynnymi słowami zaczyna się tekst „Wesela”? Co oznacza finałowy „chocholi taniec”? Sprawdź swoją wiedzę!