Krapp i dwie inne jednoaktówki
reż. Antoni Libera
autor: Samuel Beckett
Po zakończonym przedstawieniu warto przez chwilę przyjrzeć się swoim emocjom i myślom, towarzyszącym spektaklowi. Jakiego rodzaju uczucia wywołał we mnie ten beckettowski wieczór, do jakiego typu refleksji pobudził? Jeśli pozostawił obojętnym, dlaczego tak się stało? Twórczość Samuela Becketta stawia fundamentalne pytania dotyczące życie każdego człowieka, teatr zaś umożliwia każdemu widzowi skonfrontowanie się z problematyką poruszaną na scenie.
Reżyser przedstawienia, a zarazem tłumacz tekstu, zdaje się wiernie realizować oczekiwania autora wobec realizacji scenicznych zawarte w didaskaliach. Ścisły związek teatru i literatury dramatycznej uległ w ostatnich dekadach w polskim i europejskim teatrze znaczącemu rozluźnieniu, erozji a nawet całkowitemu rozpadowi, przez kilkanaście lat dominującym nurtem stał się tak zwany postdramatyzm, w którym - zgodnie z nazwą - słowo literackie (a więc w konsekwencji także i autor) straciło swój prymarny charakter w teatrze na rzecz innych komponentów przedstawienia. Z tego punktu widzenia To przedstawienie bywa określana jako tradycyjne, konserwatywne lub anachroniczne. Nie rozstrzygając w tym miejscu sporu między starym a nowym teatrem (a właściwie kolejnej odsłony odwiecznego napięcia, warunkującego rozwój i żywotność sztuki teatralnej), warto zwrócić uwagę, że zasadnicza wierność wskazówkom Becketta nie utrudnia odbioru tekstu współczesnemu widzowi, pozwala za to uwydatnić autorski koncept w pełnym kształcie. Na tym zresztą może właśnie polega Fenomen twórczości Becketta, granego nieprzerwanie na deskach teatralnych całego świata: właśnie na owej „pełni”, która oprócz monologów i dialogów postaci obejmuje także całą konstrukcję świata przedstawionego.
Można zaryzykować stwierdzenie, że podstawowym tematem przedstawienia Antoniego Libery jest przemijalność ludzkiego życia, jego kruchość, marność i nie dający się łatwo uchwycić sens ludzkiej egzystencji. Poznawcza bezradność człowieka wobec źródeł życia, jego celów i w związku z nimi sposobów trwania i przetrwania odbija się w goryczy, nostalgii, a nawet mroku, jakimi charakteryzują się teksty Samuela Becketta. Mimo owego pesymizmu bohaterów Becketta cechuje jakaś siła witalna, która każe im trwać pomimo Wszystko i na przekór wszystkiemu, nawet jeśli stopień nadziei na zrozumienie i oswojenie własnej życiowej sytuacji jest znikomy, a nawet bliski zeru.
We Fragmencie dramatycznym II mamy do czynienia z nietypową sytuacją sądu nad postacią stojącą na parapecie okna, sześć pięter nad ziemią. Dwóch agentów wśród sterty teczek z życiorysami, świadectwami, donosami, obserwacjami, znakami pamięci rozważa życie niedoszłego samobójcy. Przypomina to nieco pewne wizje tego jak może wyglądać sąd ostateczny, kiedy czyny każdego z nas zostaną zważone na wadze sprawiedliwości. Mimo dociekliwego dochodzenia agenci nie znajdują okoliczności łagodzących, wyrok jest jednoznaczny i syrowy, nie ma niczego co można by uznać za okoliczność łagodzącą.
W centralnej części przedstawienia, którą stanowi inscenizacja Ostatniej taśmy, Andrzej Seweryn tworzy kreacje, starego, 69-letniego bohatera, który jak co roku w dniu urodzin nagrywa się na magnetofonową taśmę, podsłuchując zarazem wybranych nagrań z przeszłości. Po wielkich kreacjach Tadeusza Łomnickiego i Zbigniewa Zapasiewicza ta rola Andrzeja Seweryna została zauważona przez krytykę i niemal jednogłośnie okrzyknięta równą wielkości poprzedników. Krapp Seweryna jest pełen wigoru i zniecierpliwienia, aktor pozwala sobie na liczne elementy komediowe w swojej roli, ośmieszające ale też boleśnie odsłaniające odgrywaną przez siebie postać starego człowieka u progu śmierci.
Puentą tego wieczoru staje się ciche i skupione Impromptu Ohio, kiedy to odczytywane przez starego człowieka ze scenicznej księgi opowieści dotyczące całego jego życia kontrapunktowane są przez rytmiczne uderzenia dłonią o blat stołu przez sceniczne odbicie, teatralne alter ego. Impromtu, pokrewne improwizacji, ćwiczeniu, etiudzie staje się w istocie precyzyjnie zapisanym głosem sumienia lub pamięci.
recenzja 1: Co myślisz o tej opinii?
„Przykro pisać, ale żadna z inscenizacji nie porywa, obie są rodzajem hołdu złożonego tradycji teatru i niczym więcej. 69-letni Krapp z Ostatniej taśmy jest niespełnionym pisarzem, który dla sztuki poświęcił miłość, związki, życie, a teraz, odsłuchując fragmenty swojego mówionego pamiętnika, zastanawia się, czy jego wybory życiowe miały sens i czy cokolwiek go łączy z sobą sprzed kilkudziesięciu, a nawet kilkunastu lat. To — obok Szekspirowskich Leara czy Prospera — rola, którą aktorzy lubią podsumowywać długą karierę. Albo kokietować, że ją podsumowują. Przed Sewerynem grali ją m.in. Tadeusz Łomnicki i Zbigniew Zapasiewicz. Seweryn Leara już zagrał, zresztą w podobnej charakteryzacji, z rozczochraną brodą i rozwianym włosem, teraz przyszła kolej na Krappa, który w jego wydaniu jest zramolałym starcem w brudnym ubraniu i z pobieloną twarzą, co ma pewnie podkreślać, że pytania Krappa pisarza zadaje sobie aktor. Umieszczenie tej słynnej jednoaktówki między dwiema niemal nieznanymi niewiele zmienia w odbiorze.”
recenzja 2: Co myślisz o tej opinii?
„Nie mam wątpliwości, że tym razem Antoni Libera przyciemnia perspektywę, w której postrzegamy Krappa. Gdyby ustawić tamte dwie role sprzed lat i tę z dziś na jednej porównawczej skali, trzeba by powiedzieć, że Seweryn jest bliższy Łomnickiemu, ale to naturalnie również uproszczenie. W 1985 r. reżyser z aktorem stworzyli obraz człowieka mierzącego się ze swoimi wspomnieniami, który odsłaniał mimo wszystko w Krappie dość czytelny rys starego człowieka bliskiego naszym wyobrażeniom; odnosiło się wrażenie, jakby przesłuchiwał on kolejne taśmy z refleksjami zarejestrowanymi niegdyś w rocznice swych urodzin, mając jeszcze nadzieję na odnalezienie w tym procesie choćby ułomka sensu, uchwycenie dobrej chwili, by zweryfikować swoje "ja" z przeszłości, sprawdzić, na ile sprawdza się wiele lat później, w 69. urodziny. To jeszcze chyba nie był Krapp rozłożony na łopatki, choć już nad przepaścią, którą świetnie dostrzegał. Kiedy Łomnicki niemal wyśpiewywał pamiętne »Szpuuuulaa... «, słyszało się w tym niepohamowaną radość, prawie dziecięcą radość z małej rzeczy, którą przez chwilę można się pobawić. Drzemała w tym także tęsknota za utraconym czasem. Zapasiewicz grał to podobnie. W ujęciu Seweryna tego już zupełnie nie ma, nawet »Szpuuuulaa...«. brzmi w jego ujęciu skrajnie inaczej: aktor kończąc drugą sylabę, krztusi się, kaszle. Przy późniejszej próbie zanucenia tego słowa znów nie daje rady. Nie znajduje nawet chwilowej estetycznej frajdy, jest wrakiem. A przecież ten gest ma w sobie coś z upojenia Marcela z Proustowego W poszukiwaniu straconego czasu, delektującego się smakiem magdalenki zamoczonej w herbacie. To ona pozwalała mu uruchomić wspomnienia.”
- Czym jest zjawisko pamięci? Na ile można zapamiętać swoje życie? Jakiego rodzaju procesy i manipulacje zachodzą w tej sferze?
- Co zostaje po ludzkim życiu? Jaką rolę odgrywają w tej mierze nagrania audio i wideo?
- Jakie pomysły na własną nieśmiertelność towarzyszyły człowiekowi od zarania dziejów? Spróbuj odnieść wybrane przykłady do sytuacji bohaterów przedstawienia.
- Czym jest solilokwium? Na czym polega właściwie rozmowa człowieka z samym sobą? Czy jesteśmy w tych intymnych rozmowach uczciwi i prawdziwi? Czy kreujemy się na kogoś innego także przed sobą samymi?
- Czy koncept sądu ostatecznego jako sądu który będzie rozliczał nas ze wszystkich dobrych uczynków i przewinień, wpływa na świadome wybory współczesnego człowieka?
- Czy w odniesieniu do zaprezentowanych jednoaktówek dałoby się odnieść również tematykę religijną? Czy sytuacje sceniczne odnoszą się do kwestii istnienia lub nieistnienia Boga?
- Jaki jest związek pomiędzy pamięcią a sumieniem? Czym jest sumienie? Czy rozmawiając ze sobą, rozmawiamy z własnym sumieniem?
- Jakiego rodzaju mechanizmy każą człowiekowi uporczywie trzymać się życia, walczyć i zabiegać o nie, nawet mimo marnej kondycji? Co trzyma współczesnego człowieka przy życiu? Jaki rodzaj nadziei, spełnienia, radości, szczęścia?
- Czy pesymistyczne wizje Becketta są bliskie współczesnemu człowiekowi? Czy są obrazem historycznego już stanu kondycji ludzkiej ludzi po II wojnie światowej?
- Czy teatr powinien być przestrzenią rozrywki i oczyszczającego śmiechu czy raczej humanistycznym laboratorium, w którym boleśnie diagnozuje się i analizuje marność i mroki ludzkiego życia?
Zobacz także
3 x Mrożek
reż. Piotr Cyrwus, Jerzy Schejbal, Szymon Kuśmider
autor Sławomir Mrożek